niedziela, 27 kwietnia 2014

2 rozdział

22 tygodnie minęły jak z bicza strzelił. W ciągu mojego wolnego
odwiedziłam kilku znajomych, z którymi to potem wyjechałam na
spontaniczne „wakacje” nad  Mazury. Pomimo tak krótkich „wakacji”
zabawa była szampańska! Niestety to co dobre szybko się kończy i już
po 4 dniach musiałam wracać do Zakopanego życząc moim znajomych dalszej
miłej zabawy. Do Zakopanego dotarłam o 3 nad ranem, zmęczona
wypakowałam walizkę z samochodu i jak najciszej się tylko da starałam
się otworzyć drzwi kluczem, które to po chwili uległy i mogłam wejść
do domu. Tata i Basia spali tak jak i Marcin-mój przyrodni brat, więc
delikatnie zdjęłam buty i starając się być jak najciszej wraz z
walizką udałam się do góry-do mojego pokoju. Była tak zmęczona, że
nawet nie miałam siły brać kąpieli, więc tylko przebrałam się w coś
luźniejszego i zmęczona opadłam na łóżko, w którym to zaraz oddałam
się w błogi stan jakim był sen. Rano koło 8 obudziła mnie Basia
informując, że śniadanie już czeka, tak więc nie chcąc jej robić
przykrości szybko zwlekłam się z łóżka i z wcześniej wyjętymi z
szafy ciuchami udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybko prysznic,
ubrałam się i umalowałam wcześniej biorąc z jeszcze nie rozpakowanej
torby kosmetyczkę, całkiem gotowa zeszłam na dół. Na dole wszyscy już
kończyli śniadanie, tak jak się tego spodziewałam.
-O której wróciłaś?- Spytała Basia kiedy to nalewałam sobie herbaty
do kubka.
-Coś po 3- Powiedziałam siadając do stołu.
-To może ja nie potrzebnie Cię budziłam? Ja to nigdy nie pomyślę,
przecież ty zmęczona jesteś a ja Cię budzę tak rano... Teraz będziesz
chodzić niewyspana- Basia jak zwykle wszystko ogromnie przezywała.
-Spokojnie Basiu, wyspałam się, to dobrze że mnie obudziłaś po pewnie
bym całe życie przespała-Powiedziałam posyłając jej pokrzepiający
uśmiech.
-A właśnie Lenka jutro o 5 rano mamy samolot do Turcji, więc tak gdzieś
o 3 pasuję nam wyjechać żeby spokojnie zdążyć na lotnisko.
–Powiedział mój tata wkładając talerz do zlewu.
-Dobra nie ma sprawy-Uśmiechnęłam się-Nie ma jak to zacząć pracę od
wakacji w Turcji- Mówiąc to zrobiłam mega wyszczerz.
-Córeczko ale pamiętasz, że po mimo że mają być to wakacje ty wciąż
będziesz w pracy? Masz ich obserwować, poznawać,  rozmawiać z nimi tak
by nabrali do Ciebie zaufania i wiedzieli, że gdyby coś to mają do
Ciebie jako psychologa iść.
-Tato, ale ja to wiem-Jęknęłam.
-Oj dobra, dobra powtórzyć nie zaszkodzi. Kochani ja jeszcze jadę
załatwić parę spraw, a ty Lena już zaczynaj się powoli pakować, bo
jeśli chcesz się wyspać to musisz się dziś wcześnie
położyć-Powiedział mój tata.
-Tak jest Panie trenerze!-Powiedziałam gwałtownie podnosząc się z
krzesła i salutując co wywołało u reszty domowników salwę śmiechu.

Po śniadaniu pomogłam Basi w posprzątaniu po nim, Marcin gdzieś
poszedł, a tata pojechał załatwiać coś. Ja zaraz po tym udałam się
do góry gdzie nastawiłam swoje brudne ciuchy i korzystając z chwili
wolnego zaczęłam odwiedzać wszelakie portale, na których miałam konta.
Gdy sprawdzałam co dzieję się na fejsie wyświetliło mi się, że
Amelia-moja przyjaciółka jest dostępna na skypie, nie wiele myśląc
zadzwoniłam do niej i tak minęła mi kolejna godzina. Muszę przyznać,
że tęsknie za Ami- tak właśnie nazywam moją przyjaciółkę, Ami
wyjechała do Hiszpanii na roczny staż i mimo, że nie ma jej w Polsce 2
miesiąc ja już cholernie tęsknie i nie mogę się doczekać jej powrotu.
Kiedy wreszcie skończyłyśmy rozmawiać poszłam wyjąc ciuchy z pralki,
które to zaraz włożyłam do suszarki,  ponieważ niektóre z nich
chciałam zabrać na wyjazd. Ciuchy się suszyły. A ja zajęłam się
pakowaniem rzeczy, gdy kończyłam pakowanie suszarka zaczęła wydawać
charakterystyczny dźwięk informujący, że skończyła suszyć, tak więc
wyjęłam z niej ciuchy i niektóre z nich wpakowałam do już prawie
wypełnionej po brzegi walizki. Gdy walizka była już całkowicie
spakowana, postanowiłam wyjść na spacer, na polu było całkiem ciepło,
gdyż termometr wskazywał 18 stopni, tak więc ubrałam tylko moje
ukochane czarne trampki a na wierzch przyrzuciłam bluzę. Nogi same
poniosły mnie pod skocznie, aktualnie odbywał się pod nią trening
młodzików, którzy z zapałem słuchali trenera i posłusznie wykonywali
jego polecenia. Koło godziny 15 byłam już w domu, gdzie na mnie czekał
ciepły obiad i informacja ,że wszyscy pojechali na zakupy bo tata chce
sobie coś jeszcze kupić przed wyjazdem i że będą wieczorem. Obiad był
pyszny! Muszę przyznać, że Basia naprawdę gotuję cudownie! Po
zjedzonym obiedzie udałam się na górę gdzie położyłam się do
łóżka, gdyż mała ilość snu dzisiejszej nocy zaczęła dawać o sobie
znać. Obudziły mnie jakieś szmery na dole, zegar wskazywał godzinę 19,
po chwili wstałam z łóżka i zeszłam na dół by zobaczyć co tata
sobie kupił i pomóc Basi przy robieniu kolacji. O 20 byliśmy już po
kolacji, dziś z Basią miałyśmy „wolne” gdyż Panowie mieli dziś
sprzątać po kolacji, tak więc Basia udała się czytać książkę, a ja
postanowiłam wziąć długą relaksującą kąpiel. Z szafy wzięłam
moją piżamę , w której skład wchodziły krótkie spodenki i
rozciągnięty t-shirt z nadrukiem Batmana i udałam się do łazienki
gdzie napuściłam całą wannę wodą i wlałam do niej różnych olejków
zapachowych. Po wcześniejszym zmyciu makijażu i ściągnięciu ubrań
weszłam do wanny, w której delektowałam się ciszą i spokojem, który
zawsze pomagał mi się odprężyć i dawał mi czas na różne
rozmyślanie. Gdy woda była już zimna zdecydowałam  się wyjść z niej.
Moje ciało wytarłam morelowym ręcznikiem, w które to potem w tarłam
balsam truskawkowy, później rozczesałam i wysuszyłam włosy.  Przyznam
się ,że coraz bardziej zaczęłam się denerwować, co jeśli sobie nie
poradzę? Co jeśli oni będą bali mi się zaufać i nie przyjdą do mnie
gdy coś będzie się działo?  Z takimi obawami kładłam się do łóżka
jednak zmęczenie wygrało i usnęłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz