niedziela, 27 kwietnia 2014

4 ROZDZIAŁ

Zapukałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza, więc lekko pociągnęłam
za klamkę i nagle drzwi stawiły mi opór, nikogo nie było. Zrezygnowana
udałam się do siebie, gdzie wzięłam szybki prysznic i udałam się na
zwiedzanie miasta. Ankara naprawdę była pięknym miastem, choć chwilami
było mi szkoda tamtejszych ludzi. Koło godziny 14 rozdzwonił się mój
telefon, na którym widniał napis „tata”, po krótkiej rozmowie
okazało się, że martwi się i że zaraz wszyscy schodzą na obiad, 
więc mam się pojawić jak najszybciej. Po zakończeniu rozmowy szybko
udałam się w stronę hotelu, gdy już dotarłam na miejsce okazało się
, że wszyscy są już na dole i jedzą obiad. Gdy nałożyłam sobie
wszystkie smakołyki na talerz dosiadłam się do chłopców.
-Gdzie to się było?- Spytał Dawid, który to zaraz po tym zajął się
pakowaniem do swoich ust ogromnej ilości sałaty.
-A tu i ówdzie, ogólnie miasto zwiedziałam. A u was jak? Wszystko
dobrze?- W końcu po coś tu przyjechałam i  trzeba zacząć być Panią
psycholog.
-Hhehhe dobrze, nawet naszemu Mańkowi się humor poprawił hehe,ale to
dlatego że pewnie dowiedział się ,że dziś mamy na wieczór zaplanowany
basen hehehe ładne widoczki będą Lenka hhehe.
-A skąd ta pewność, że pójdę?- Spytałam.
-Eee heheh no bo jak nie to my Cię tam siłą zaciągniemy hehehe.
-Ta i może jeszcze założycie za mnie strój kąpielowy?
-Hheeh no wiesz jak nie bo jak by moja Justyna się dowiedziała to hehe
bum i nima Pietera hehe.
-Niestety ,ale was zmartwię nie wybieram się, a na miejscu żony
zrobiłabym to samo-Powiedziałam śmiejąc się.
-Ej no czemu?- Spytał z smutną miną Klimek.
-Bo mam inne rzeczy na głowie, właśnie Maciek mógłbyś wpaść do
Mniewo tym basenie? -Spytałam konsumując swój obiad.
-Yy spoko.
Po zjedzonym obiedzie wszyscy udali się na basen. Ja postanowiłam z
korzystać z wolnego czasu i rozpakować torbę z laptopem i posprawdzać
wszelkie portale społecznościowe.  Gdy właśnie odpisywałam mojej
przyjaciółce po całym pokoju rozniosło się pukanie do  drzwi , za
których to po chwili wyłonił się Maciek.
-Jestem tak jak kazałaś-Powiedział skoczek.
-Musimy pogadać-Powiedziałam zamykając klapę laptopa i wskazując na
łóżko, żeby usiadł.
-Mam się bać?- Chłopak zaczął się śmiać.
-Aż taka straszna jestem? Myślę, że nie musisz się bać.
-No dobra to o czym chciałaś, że mną pogadać?-
-Dziś przed południem był u mnie Piotrek, martwi się o Ciebie, nawet
byłam u Ciebie ,ale nikogo nie zastałam, czy coś się dzieję?-
Spytałam jak „rasowy” psycholog.
-Czemu on musi tak dużo peplać? Nic się nie dzieję, po prostu
zdenerwowałem się...
-Maciek, ale nie rozumiesz , że jak się wygadasz będzie Ci lepiej? Wiesz
po co tu jestem? Po to by wam pomagać!
-A co ja mam Ci powiedzieć?
-Może co Cię tak zdenerwowało?
-Natalia...
-Natalia to twoja dziewczyna tak?- Spytałam nie pewnie
-Była... Jak wiesz jutro mają do nas przylecieć żony, narzeczone,
dziewczyny, noi Ewa nie wiedziała, że się rozstaliśmy bo Natalia coś
tam jej nagadała, że wróciliśmy do siebie i wgl noi jej też
zarezerwowała bilet i pokój w hotelu.
-Rozumiem ,że ty nie chcesz, żeby tu była?
-A po co ma tu przyjeżdżać?  Po to by znowu ciągnęła ode mnie
pieniądze i wychwalała się swoim psiapsiułą, że wyrwała skoczka?-
Spytał Maciek z smutną miną.
-Wiesz co mogłabym Cię pocieszać i mówić, że będzie lepiej, ale nie
widzę sensu to może Ci każdy powiedzieć... Wiesz co? W liceum miałam
chłopaka, byłam z nim 3 lata, miłość na zabój, miała być do
grobowej deski... No właśnie miała, pod koniec 3 liceum, gdy
dowiedziałam się, że mama jest chora zostawił mnie... Pewnie
zastanawiasz się czemu ? Bo opiekowałam się matką i nie miałam już
czasu dla niego, podobno i zmieniłam się... Ale kto by się nie zmienił
jak by się dowiedział, że twoja matka ma złośliwy nowotwór w mózgu i
zostało jej góra 2 lata życia? No właśnie... Ojca nie znałam, dopiero
później ciocia mi go „przedstawiła” i wiesz co ? Po mimo , że on w
tak ciężkiej chwili dla mnie zostawił mnie, nie żałuję widocznie
dupek nie zasługiwał na mnie, ale wiesz ? Cieszę się z tych 3 lat razem
z tych cudownym chwil, mimo , że później tak mnie skrzywdził... I tak
też jest z Natalią, skrzywdziła Cię, ale musiałeś ją kochać skoro
się z nią związałeś , a więc i przeżyliście wiele pięknych chwil i
to właśnie je powinieneś pamiętać, a co do jutrzejszego jej przyjazdu 
pogadają z nią! Wytłumacz jej wszystko i będzie dobrze- Na koniec
mojego monologu posłałam chłopakowi promienny uśmiech.
-Ja, ja nie wiedziałem przykro mi Lena...
-Już dawno się z tym pogodziłam, ale jesteśmy my tu nie po to by gadać
o mnie, ale by zaradzić twoim problemom.
- Jutro z nią pogadam i tyle-Maciek posłał mi promienny uśmiech
-I tak trzymać!
Jeszcze chwilę że sobą pogadaliśmy i zeszliśmy na kolację. Po kolacji
każdy poszedł do swoich pokoi, a ja z racji tego, że byłam zmęczona
wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Gdy się obudziłam zegar wskazywał godzinę 13 to sobie pospałam
pomyślałam i chwytając świerze ciuchy i bieliznę udałam się do
łazienki. Po krótkich ogarnięciu się zeszłam na dół na obiad, gdzie
poznałam wszystkie żony i dziewczyny skoczków, każda z nich okazała
się bardzo miła i od razu stwierdziłyśmy, że później idziemy na
zakupy.
-A gdzie Maciek?- Spytałam jedząc przepyszny obiad.
-Kłóci się,  to znaczy rozmawia a raczej próbuję z Natalia u nich w
pokoju-Powiedział Dawid.
-A bo nasza Lenka nie wie hehe Lenka jakbyś mnie szukała czy coś to,
jestem z Justyną w 310hehe bo jak dziewczyny przyjeżdżają to robimy
małą zamiankę, żeby każdy był z ukochaną w pokoju hehe, ale nasz
Maniek mało z tego zadowolony jest hehe.- Powiedział Żyła.
Po obiedzie udałam się z Ewą-żoną Kamila, Justyną-żoną Piotrka,
Martą-narzeczoną Dawida i Eweliną-dziewczyną Klimka na zakupy.
Dziewczyny były genialne!! Po długich i męczących zakupach udałyśmy
się hotelu, gdzie potem zeszłyśmy na kolację.
Gdy jadłam kolację do stołówki zszedł wściekły jak osa Maciek,
który to niechlujnie nałożył sobie jedzenie na talerz i zaczął
jeść.
-Maciek no ja nic nie mogę zrobić słyszałeś co mówiła
recepcjonistka, nie ma wolnych pokoi, musisz jakoś ten tydzień wytrzymać
z nią-Powiedział mój tato.
-To ja już wolę iść pod most.-Rzucił wściekły Kot.
-To idź do Lenki przecież ona jest sama a ma 2 heheh- Powiedział
Piotrek.
-No właśnie Lena!!! – Maciek jakby się ożywił, a mnie lustrowały
wzroki wszystkich obecnych przy stole.
-Jak dla mnie możesz u mnie spać.
-Jesteś genialna! Nigdy Ci tego nie zapomnę!!-Darł się Kot
wyściskując mnie.
-Tylko mam nadzieję, że nie chrapiesz?- Spytałam
-Nie w tym mistrzem jest Piotrek-Powiedziała Justyna śmiejąc się.
-Ta jak zawsze wszystko na biednego Pietra-Rzekł obrażony Żyła.
Gdy kończyłam jeść do stołówki zeszła właśnie Natalia, tak
przynajmniej poinformowała mnie Ewa. Dziewczyna była platynową
blondynką o bardzo, ale to bardzo długich tipsach i dziwnej masce na
twarzy, która była chyba makijażem. Ogólnie nie zrobiła na mnie
dobrego wrażenia.
Po kolacji udałam się do siebie by trochę ogarnąć w pokoju i 2
łóżko na którym to walało się kilka moich rzeczy, a od dziś będzie
spał tu Kot.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz