niedziela, 27 kwietnia 2014

3 ROZDZIAŁ

O godzinie 2 zostałam brutalnie obudzona przez mojego tatę
informującego mnie, że mam się zbierać. Wstając chwyciłam już
wczoraj przygotowane ciuchy i z nimi udałam się do łazienki, gdy byłam
już ubrana zaczęłam się malować, po założeniu przysłowiowej
„tapety” schowałam do walizki kosmetyczkę i z walizka w dłoni
starałam się jak najciszej zejść po schodach, tak by nie pobudzić
reszty domowników. Na dole czekały na mnie kanapki przygotowane przez
tatę i herbata.
-Za 10 minut wyjeżdżamy, ty tu sobie jedz a ja pójdę zadzwonić za ile
minut będzie po nas bus-Powiedział mój tata.
-Dobra-Powiedziałam i dalej zajęłam się jedzeniem śniadania.
Po zjedzonym śniadaniu brudne naczynia odstawiłam do zlewu i poszłam
ubierać buty i kurtkę, gdy już prawie byłam gotowa przyszedł tata.
-Dobrze, że jesteś już gotowa bo Grzesiek już jest busem a jeszcze
musimy pod jechać po Kamila i Dawida.
-Tylko po nich jedziemy?- Spytałam.
-Tak, reszta przyjedzie 2 busem z Kacprem naszym serwismenem- Powiedział
mój tata.
Tak jak mówił przed domem stał już pan Grzesiek, z którym już miałam
okazję się poznać, tak więc po krótkim przywitaniu się mogliśmy
jechać.
Po drodze zgarnęliśmy Kamila i Dawida, którzy to okazali się bardzo
mili i od razu złapałam z nimi dobry kontakt.
-A co jeśli oni mnie nie polubią?- Zaczęłam lamentować, gdy już
prawie dojeżdżaliśmy na lotnisko.
-Oj przestań polubią Cię! Tak jak my! –Powiedział Dawid.
-Polubią, polubią niech tylko spróbują nie-Kamil posłał mi
pokrzepiający uśmiech.
Zaraz jak wysiedliśmy z busa moją walizkę przejął Dawid, pomimo moich
sprzeciwów chłopak uparł się, że to właśnie on będzie niósł mój
bagaz, bo jak stwierdził dla niego jako mężczyzny był by to wstyd jak
by mi pozwolił nią nieść. Gdy weszliśmy na lotnisko Kamil
poinformował mnie, że reszta chłopaków już jest, momentalnie mój
humor uległ zmianie.
-Chłopaki chciałem wam kogoś przedstawić to jest Lena moja córka...Od
dziś zaczyna u nas staż jako psycholog. –Rzekł mój tata.
-Pieter jestem hehe- Jak pierwszy odezwał się Żyła.
-Lena miło mi
Po chwili ustawiła się do mnie cała kolejka i wszyscy mi się po kolei
przedstawiali. Muszę przyznać, że nie potrzebnie się bałam, chłopaki
okazali się bardzo mili i od razu mnie zaakceptowali.
-Ja nie wiedziałem, że ty Łukasz masz córkę hehe- Powiedział jak
zwykle rozbawiony Piotrek.
-Tak jakoś wyszło- Powiedział  mój tata.
Dokładnie o 5 wsiadaliśmy do samolotu, mi przypadło miejsce koło
Maćka.
-To na którym roku tych studiów jesteś?- Jako pierwszy odezwał się
Maciek.
-Na 2 dlatego potrzebowałam stażu jakiegoś-Uśmiechnęłam się do
niego.
-Czyli co będziesz na nas eksperymentować?- Powiedział śmiejąc się
mój towarzysz.
-Myślisz, że będzie aż tak źle?-
-Nie no żartowałem-Maciek dźgnął mnie między zebra.
Po chwili usłyszeliśmy głos pilota informujący, że zaraz startujemy.
Prawie cały samolot spał, ale to nic dziwnego było przecież po 5...
Chyba usnęłam bo zostałam obudzona przez Maćka, jak się dowiedziałam
jest już  po 10 i zaraz lądujemy.
Po odebraniu bagaży mój zaraz trafił do Dawida.
-Ale się wyspałem- Powiedział Klimek
-Ja tak samo hehhe. A wy spaliście coś?- Spytał Piotrek.
-Ja spałam, a Maciek to nie wiem-Rzuciłam
Z lotniska zostaliśmy zawiezieni do hotelu, gdzie każdemu przydzielali
pokój. Chłopaki mieli dwójki a ja jako, że byłam jedyną dziewczyną
dostałam pokój jedno osobowy. Musze przyznać, że mój pokój był
bardzo ładny i w bardzo nowoczesnym stylu urządzony. Po chwili po moim
pokoju rozniosło się pukanie
-Hhehe można?- Spytał Piotrek.
-Tak,tak wchodź-Rzuciłam
-Bo jest sprawa hehe
-Słucham-Posłałam w jego stronę pokrzepiający uśmiech.
-Bo do Maćka przed chwilą ktoś zadzwonił i od tej rozmowy się rzuca...
Noi mogłabyś z nim pogadać, bo wiesz jesteś Panią psycholog, a ja znam
go długo hehe, ale nie wiem jak z nim w takiej sytułacji gadać, bo
ciągle się drze a widać ,że Ciebie polubił i jesteś dziewczyną więc
tak łatwo Ci się nie oberwie hehe.
-A myślisz, że to dobry pomysł?- Spytałam nie pewnie
-Tak Pani psycholog hehe
-No dobra idę! 307 dobrze pamiętam?
-Tak, ty idź a ja sobie pójdę do Dawida i Klimka posiedzieć
–Powiedział Piotrek i wyszedł.
A ja udałam się do pokoju 307 by porozmawiać z niejakim Maciejem K.

Zapukałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza, więc lekko pociągnęłam
za klamkę i...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz