niedziela, 27 kwietnia 2014

6 rozdział

Obudził mnie hałas na korytarzu, było dość wcześnie, spojrzałem na
zegarek była dopiero 7;45, nie chciało mi sie wstawać z wygodnego
lóżka, wiec
postanowiłem posłuchać sobie muzyki. W słuchawkach leciała ulubiona
piosenka, a
po mojej głowie krążyły różne myśli, rozmyślałem nad tym co
wczoraj się
wydarzyło, Spojrzałem na śpiącą Lenę, spala sobie smacznie.
Wyglądała jak
anioł, dopiero teraz dostrzegłem jej piękno. Zaburczało mi w brzuchu,
zrobiłem
się głodny, zwlokłem sie z łóżka i poszedłem do łazienki, szybki
prysznic i powolnym krokiem zeszedłem na dół. Stołówka o tej godzinie
była
pusta, cześć naszej ekipy pewnie smacznie spala ze swoimi wybrankami
serca.
Nabrałem sobie jedzenie na śnieżno biały talerzyk i zacząłem
konsumować śniadanie. Szybko zjadłem posiłek, idąc na górę w
hotelowym holu
spotkałem Piotrka który właśnie szedł na śniadanie, zamieniłem z nim
kilka
słów i udałem sie do pokoju. Zastałem tam Lenę nucącą sobie pod
nosem jakąś
piosenkę, wyglądała nieziemsko, miała na sobie zwiewna kwiecistą
sukienkę,
włosy upięte w kok.
-Bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz.
-Dziękuję bardzo za komplement.-Dziewczyna posłała mi promienny
uśmiech. -Nie wiedziałam, że z Ciebie taki ranny ptaszek.
-Jakieś hałasy obudziły mnie na korytarzu i nie mogłem już usnąć.
–Zrobiłem kwaśną minę.
-Jestem strasznie głodna, idę na śniadanie.
 -Ja już jadłem, ale życzę smacznego.- Posłałem dziewczynie uśmiech.
-Dziękuję- Powiedziała Lena i wyszła z pokoju.
Nie marnując czasu zaścieliłem swoje lóżko, włączyłem komputer i
zacząłem przeglądać Internet. Po pewnym czasie do pokoju weszła
uśmiechnięta od ucha do ucha Lena.
-Jest taka piękna pogoda, może wybierzemy się na spacer?- Spytała.
-Dobry pomysł, to co zbieramy się?- Chętnie przystałem na jej
propozycję.
-tak tylko wezmę okulary przeciw słonecznę.
Idąc na spacer spotkaliśmy Natalie, która to udawała, że nas nie
widzi. Podczas drogi do miasta rozmawialiśmy o Leny pracy i mojej pasji,
którą można nazwać miłością. Szliśmy wolnym krokiem robiąc sobie
pamiątkowe zdjęcia. W koncu dotarliśmy do miasta udaliśmy się do
kawiarni na lody i ciastko.
-Maciek co tak naprawdę łaczyło Cię z Natalia?
-Lena nie mam ochoty o tym rozmawiać, ale wiem że była to głupia
miłość i to nie miało przyszłości.
-Dobrze skoro nie chcesz o tym rozmawiać, rozumie Ciebie.
 W ciszy konsumowaliśmy naprawdę pyszne lody.
-Maciek chyba będzie padało zbierajmy się,- Powiedziała Lena
przyglądając się niebu.
-Chyba masz racje to chodźmy.
Ruszyliśmy w powrotna drogę w dość szybkim tempie, już po 10 minutach
byliśmy w hotelu. Zegarki pokazywały godzinę 18, trochę się
zasiedzieliśmy. Nie byliśmy głodni, więc nie zeszliśmy na dół na
kolacje.
-Lena co powiesz na to abyśmy obejrzeli wspólnie film?- Spytałem
przeglądając jakie mam filmy na laptopie.
-Świetny pomysł, to ja się trochę odświeżę i zaraz zaczynamy seans
filmowy. –Rzuciła dziewczyna udając się do łazienki.
W tym czasie na zewnątrz rozpętała się burza. Na hotelowym korytarzu
pojawiali się turyści, zrobiło się głośno, gdyż chyba wszystkim
burza pokrzyżowała plany.
Po kilkunastu minutach Lena wyszła z łazienki, w całym pokoju było
czuć cytrynowy balsam do ciała należący do dziewczyny.
-Chyba nici z tego filmu, na polu rozpętała się nie zła burza-
Powiedziałem z krzywym uśmiechem.
-Chyba tak.- Rzuciła dziewczyna z dość niewyraźną miną. – To ja
chyba się położę- Moja towarzyszka po chwili leżała w łóżku
owinięta kołdrą aż po sam czubek głowy.
Ja nie mając co robić zacząłem czytać książkę, po chwili ciszę
przerwał dzwoniący telefon Leny.
-Nie tato wszystko ok.
-
-Nie na pewno, jestem już duża.
-
-Tak, wiem, wiem jak coś to pokój 328.
-
-Pa, też cię kocham-Powiedziała dziewczyna odkładając telefon, nie
wiele rozumiałem o co chodziło trenerowi, a prywatnie jej ojcu, ale
postanowiłem nie pytać.
Burza nie ustąpiła, a wręcz odwrotnie na polu rozpętało się małe
piekiełko.
-Maciek- Doszedł do mnie cichy szept Leny, która to wciąż była
przykryta po sam czubek głowy.
-Słucham?- Spytałem odkładając książkę i siadając na łóżku.
-Nie nic, nie ważne- Rzuciła jakby speszona.
-Nie bój się, przecież ja nie gryzę. –Rzuciłem z uśmiechem
przesiadając się na jej łóżko.
-Zamknij drzwi na klucz- Rzuciła wychylając się z nad kołdry.
-Co? –Spytałem z zdziwiony.
-No bo ja się boję strasznie burzy... I jak są drzwi zamknięte i jestem
pod kołdrą to mniej panikuję
-Yyy spoko- Rzuciłem wciąż będąc w szoku, a dziewczyna spłonęłam
rumieńcem i znów schowała się pod kołdrą.
Nie wiedziałem jak się zachować, chciałem jej pomóc by mniej się
bała, ale nie widziałem jak... Po chwili po pokoju i jak podejrzewam
całym hotelu rozbrzmiewał się huk i trzask łamiącego się od uderzenia
piorunu pobliskiego drzewa. Lena w tej chwili gwałtownie się poruszyła i
jeszcze bardziej nakryła się kołdrą.

-Nie bój się to tylko burza- Powiedziałem ponownie siadając na jej
łóżku.
-Łatwo Ci mówić...-Rzuciła dziewczyna.
-Maciek?- Spytała Lena wychylając się z pod kołdry.
-Hym?
-Przytulisz mnie?
-No pewnie.- Po chwili leżałem tuląc i głaskając Lenkę po plecach,
ale to nic nie pomagało, dziewczyna wciąż była wystraszona, a to co
się działo na polu nie pomagało.
-Wiesz co trochę nie wygodnie mi, może przysuniemy łóżka? W tedy
będzie więcej miejsca, bo tak to cieśnimy się...
-Dobra, tylko szybko proszę- Powiedziała wstając.
Po chwili łóżka zostały z sunięte a nam od razu było wygodniej.
Po około 15 minutach burza ustąpiła, a my postanowiliśmy oglądnąć
film. Padło na kiler „Chłopaki nie płaczą” mino, że widziałem to
z milion razy zawsze oglądałem go z wielką chęcią.
Pod koniec filmu Lena przysnęła, a ja postanowiłem oglądnąć go do
końca. Gdy film się skończył a laptop leżał na swoim miejscu
postanowiłem obudzić Lenę.
-Lenka wstawaj.
-Co? Co się stało?- Spytała przecierając oczy.
- Usnęłaś.-Powiedziałem wciąż leząc.
-Przepraszam, już wstaję
-Nic się nie stało przecież!- Powiedziałem śmiejąc się.
-Maciek... Przepraszam, za tą panikę pod czas burzy i
wgl...-Powiedziała, że spuszczoną głową.
-Ej ale nie masz za co!
-Ale i tak mi głupio...
-To buziak w policzek i sprawia załatwiona!- A co jak szaleć to szaleć!
-Haha- Po chwili usta dziewczyny znalazły się na moim prawym poliku, nie
wiem co we mnie wstąpiło, ale gwałtownie wpiłem się w usta dziewczyny,
ona na początku była zaskoczona, ale po chwili zaczęła oddawać
pocałunki. Moje ręce błądziły po Leny ciele, tak samo jak jej. Po
chwili nie miała ona na sobie koszulki a ja skrzętnie badałem ustami jej
szyję i obojczyk, moja koszulka po chwili też wylądowała na ziemi.

                                        *Perspektywa Leny*
Nie wiem co w nas wstąpiło, na początku byłam zaskoczona, ale po chwili
zaczęłam odwzajemniać pocałunki Maćka. Jego zwinne rękę właśnie
pozbawiały mnie spodenek, a ja też dzielnie majstrowałam przy jego
pasku. Po chwili zostaliśmy w bieliźnie, Maciek po chwili pozbył się
też mojego stanika, i zajął się pieszczeniem moich piersi, a ja wciąż
badałam jego umięśniony tors i plecy. Po chwili poczułam palce Maćka
pod gumką moich fioletowych fig, które to zaraz podzieliły losy naszego
odzienia. Ja za pomocą nóg ściągnęłam z Maćka jego bokserki,
byliśmy nadzy, pogrążeni w żądzy i spragnieni swoich ciał. Maciek
składał pocałunki na każdym zakamarku mojego ciała, a ja skrzętnie
badałam jego smukła sylwetkę, po chwili poczułam ja we mnie wchodzi,
jego ruchy były delikatne, chłopak po chwili przyspieszył tempo, w
pokoju roznosiły się tylko tłumione przez usta chłopaka moje jęki. Po
chwili biodra Maćka zostały lekko zarzucone w bok, ale on nie przestawał
po chwili i ja poczuła go w sobie. Chłopak opad na materac ciężko
dysząc. W pokoju można było usłyszeć tylko nasze wciąż intensywne
oddechy. Po pewnym czasie nasze oddechy się unormowały, a my tkwiliśmy w
tuleni w siebie wciąż darząc się pocałunkami.
Koło godziny 3 nad ranem usnęłam.
                                               *Perspektywa Maćka*

Lenka od jakiś 10 minut śpi, a ja jakoś nie mogę, boję się że Lena
jutro będzie żałować, a może i jeszcze stwierdzi że wykorzystałem
jej chwilę słabości? Z głową pełną złych myśli wreszcie usnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz